Pola badawcze
Samuel Beckett: w gnoju czy w śmietniku?
Co ostało się dzisiaj – dwadzieścia lat po śmierci – z twórczości Samuela Becketta? Na ile irlandzki prozaik i dramaturg jest w stanie porozumiewać się ze współczesnymi czytelnikami lub widzami teatralnymi? Czy porusza ich równie mocno, jak w latach 50. oraz 60. XX wieku, a więc kiedy był u szczytu sławy, spuentowanej w 1969 roku nagrodą Nobla? Pytanie istotne, ponieważ od czasu Nobla do chwili obecnej minęło 40 lat, więcej niż okres pokolenia. W tym czasie zmieniło się niemal wszystko. Dokonało się polityczne przemeblowanie świata, gwałtownie postąpiła cywilizacja, przekształciła się przede wszystkim mapa i atmosfera kulturalna. Przeobraził się także język literatury. Upodobania i oczekiwania czytelników przesunęły się gdzie indziej. Kontekst odbioru uległ więc znaczącemu – jeśli nie radykalnemu – przekształceniu. Żywotne dawniej problemy straciły na znaczeniu lub zostały po prostu zapomniane. Pojawiły się natomiast nowe, wcześniej nieznane, niezauważone i nie podejmowane.
Komika, groteska, śmiech sataniczny – Poe i Baudelaire
Istnieje zdawałoby się uderzająca asymetria w stosunkach wzajemnych Poego i Baudelaire’a. Poeta francuski odkrył autora Opowiadań groteskowych i arabeskowych dla Francji, Ameryki i dla świata, Poe prawdopodobnie o istnieniu młodszego o dwanaście lat Baudelaire’a (rocznik 1821) w ogóle nie słyszał. Mimo tej asymetrii w sferze bezpośrednich kontaktów, obu pisarzy łączyły jednakże rozmaite, widzialne i niewidzialne, więzi literackie. Występowała między nimi swoista, niekoniecznie naoczna i bezpośrednia, wymiana inspiracji oraz idei.
W groteskowym tyglu. O pisarstwie Mikołaja Gogola – z perspektywy XXI wieku
Groteska, jeśli rozważać ją na gruncie literatury lub sztuk plastycznych, stanowi sugestywną, zbuntowaną przeciwko mimetyzmowi, formalizmowi i panującym konwencjom, formę kreatywnego myślenia, kompozycji i obrazowania. Przekracza, zdawałoby się, ustalone raz na zawsze granice oraz zasady właściwe dla poszczególnych sztuk. Burzy powszedni obraz i ogląd zjawisk utrwalonych w potocznym myśleniu o świecie, zawarty w formach jego percepcji, zakrzepły w języku i kulturze. Czerpiąc materiał z potocznej obserwacji i fantazji, tworzy kompozycje „logicznie niemożliwe”, sprzeczne z rozsądkiem, powszednią percepcją istot, rzeczy i zjawisk, rozumem, naukowym obrazem świata. W tym właśnie zawiera się jeden z bulwersujących aspektów groteski. Przeczy ona rutynowej, pospolitej, „zwyczajnej rzeczywistości”, a w każdym razie temu, co w społeczeństwie zwykło się nią nazywać lub za nią uchodzi.
Niekonwencjonalny romantyk
W okresie młodości Edgara Allana Poego, w końcu lat 20. XIX w. romantyzm stał się prądem światowym. Złożyła się na to dominująca, imperialna i kolonialna pozycja Europy, w której ów prąd powstał. Umożliwiała ona względnie szybki i płynny przepływ idei oraz wartości literackich z Europy do innych regionów świata, m.in. do obu Ameryk. Po wiekach kolonialnej zależności regiony te budziły się do samodzielnego życia. Romantyzm wraz ze swymi hasłami wolnościowymi, kultem indywidualizmu i afirmacją podmiotowości niewątpliwie sprzyjał dążeniom do jednostkowej oraz narodowej emancypacji, a emancypacja wpływała z kolei na wzrost popularności samego romantyzmu
Edgar Allan Poe. Tożsamość i konteksty Wprowadzenie do lektury
Literacka tożsamość Edgara Allana Poego pod wieloma względami wydaje się problematyczna. Kwestia, czy Poe był „pisarzem amerykańskim” w takim samym stopniu, w jakim, dajmy na to, współczesny mu Gogol był pisarzem rosyjskim, Słowacki – polskim, Goethe – niemieckim, Byron – angielskim, a Hugo – francuskim, budzi wiele wątpliwości. Pierwsi pisarze północnoamerykańscy byli w zasadzie pisarzami bez literackich korzeni. W pierwszej połowie XIX wieku – mimo deklaracji niepodległości w 1776 roku – nadal trwał proces przekształcania społeczeństwa kolonialnego na wschodnim wybrzeżu Ameryki Północnej, złożonego z amalgamatu ponad stu rozmaitych zbiorowości etnicznych, w państwo narodowe.
Rozliczyć egzystencjalizm… (Albert Camus z perspektywy ponowoczesności)
Nie sposób oceniać Alberta Camusa w oderwaniu od egzystencjalizmu, ale nie sposób też oceniać egzystencjalizmu, pomijając dramaturgię i właściwości epoki, która dokonuje oceny. Dzisiejszy stosunek do pisarstwa Camusa oraz do egzystencjalizmu jest w znacznym stopniu wynikiem i wyrazem dystansu, który odsunął od siebie oraz rozdzielił z jednej strony egzystencjalizm, z drugiej – ponowoczesność.
Ludwik Stanisław Liciński 1874—1908
Z nikłych zachowanych wiadomości o życiu Licińskiego możemy odtworzyć datę urodzenia, okoliczności śmierci oraz naszkicować pobieżny przebieg jego działalności. Urodził się 17 kwietnia 1874 r. w Lubartowie (dawne Zagrody Lubartowskie), a zmarł w sanatorium otwockim w dniu 22 kwietnia 1908. Pochowany w Karczewie pod Warszawą. Trawiony przewlekłą chorobą — chyba gruźlicą — znalazł wsparcie u Zofii i Wacława Nałkowskich. Przebywając w sanatorium pisał w chwilach jasności umysłu. Skończywszy z tułaczym życiem, nie chciał umierać: „Wszystko się teraz, jak na śmiech, składało «jak najszczęśliwiej». Zdobyto środki. Można było wyjechać, zaleczyć niedobory, pracować… Za późno…”
Gustaw Daniłowski 1871–1927
Gustaw Daniłowski urodził się 12 lipca 1871 r. w Cywilsku, w guberni kazańskiej, zmarł 21 października 1927 r. w Warszawie. Na jego dzieciństwie zaważyły losy ojca, aktywnego działacza w powstaniu styczniowym, a następnie zesłańca. Władysław Daniłowski, szlacheckiego pochodzenia, z wykształcenia lekarz, był członkiem Komitetu Centralnego, wchodził w skład Komisji Wykonawczej Rządu Narodowego sprawującego władzę w powstaniu. Podzielał orientację polityczną Ludwika Mierosławskiego. W niejasnych okolicznościach wdał się w konflikt z Rządem Narodowym. Ujęty przez władze carskie, został skazany na zesłanie do Minusińska w guberni jenisejskiej, dokąd przybył w r. 1866 i gdzie założył rodzinę, żeniąc się z Julią Cyrynówną. Następnym etapem zesłańczej wędrówki był Mceńsk w guberni orłowskiej. W 1878 r. Władysław Daniłowski zmarł w Petersburgu na „gwałtowną chorobę mózgową”. Rodzina, wdowa z trzema synami, przeniosła się do Warszawy.
„Zwierzątko” Brylla czyli sylabizowanie odwagi
Słowo „zwierzątko” ma zabarwienie pieszczotliwe. Mówi ono, jak wiele innych tego typu określeń, o poufałości, przywiązaniu, zażyłości itp. Oprócz sygnalizowania więzi uczuciowych powiadamia, że „drapieżnik” (stworzenie, którego obecność rodzi w nas obawy i wywołuje poczucie zagrożenia) jest niegroźny, oswojony, poddany naszej władzy. Są jednak sytuacje, w których okrzyk „zwierzątko!” przybiera znaczenie wyraźnie dyskredytujące, chociażby wtedy, kiedy doznajemy niepowodzenia w tresurze, czy wtedy, kiedy chęć „zbliżenia się” pozostaje nieodwzajemniona. Reakcją bywa wówczas zgorszenie lub oburzenie z powodu dzikości, drapieżności, żywiołu itd.
Między nadzieją a zwątpieniem. O pisarstwie Jerzego Andrzejewskiego
Na dotychczasowy dorobek Jerzego Andrzejewskiego składa się już prawie pół wieku publicznej działalności twórczej. Debiutował on opowiadaniem Kłamstwa, ogłoszonym w 1932 roku w dzienniku „ABC”, natomiast ostatnie jak do tej pory jego publikacje to wydany w 1980 roku zbiór utworów zatytułowany Nowe opowiadania i Miazga. W autobiograficznym szkicu Wyznanie osobiste pisarz skarżył się na „bardziej niż skromne rejestry swoich, prac, zwłaszcza gdy porównać ilość opublikowanych stron z czasem ich powstawania”. W rzeczywistości twórczość ta obejmuje, jeśli pominąć napisane wspólnie z poetą Jerzym Zagórskim widowisko teatralne Święto Winkelrieda oraz dramat Prometeusz, będący głównie parafrazą Prometeusza skowanego Ajschylosa, głównie kilkanaście większych rozmiarami powieści i opowieści oraz kilkadziesiąt opowiadań, nowel i szkiców narracyjnych.