Historia literatury
Futurum w koncepcji Słowackiego
Twórczość Słowackiego – a w pewnym stopniu także romantyzmu jako całości – została przesłonięta rozważaniami o znaczeniu dla niej kategorii przeszłości oraz pochodnych: tradycji, dziejów bajecznych i wydarzeń minionych, historii, genezyjskiego „początku wszechrzeczy”. Obraz taki narzucały w niemałym stopniu poglądy, wyobrażenia o czasie i produkcja literacka romantyków europejskich oraz omawianego tutaj polskiego poety. Przeszłość symbolizowała w ich oczach pełnię egzystencji, spoistość więzi międzyludzkich, harmonię, wzniosłość, heroizm i nostalgię.
Romantyzm i poprzednicy. Wokół dyskursów prefundacyjnych
Historyczne wyłanianie się romantyzmu stanowi problem i zagadkę, frapujące badaczy od dawna. Romantyzm okazał się bowiem kierunkiem i ruchem, który znacznie wykroczył poza literaturę, objął sztukę oraz niektóre formy obyczajowości. Rozprzestrzenił się stopniowo nie tylko w Europie, lecz także na innych kontynentach, zwłaszcza na terytoriach, które w efekcie kolonizacji przyjęły języki europejskie: angielski, hiszpański, francuski czy portugalski, a tym samym utrzymywały więzi ze Starym Kontynentem oraz zachowały zdolność porozumiewania się z nim oraz wymiany idei i dóbr kulturowych. Toteż ustalenie pierwszeństwa czasu i miejsca pojawienia się („narodzin”) romantyzmu oraz jego ekspansji ma istotne znaczenie poznawcze, nie tylko prestiżowe.
Kraszewski i Norwid
Pozycja narracji historycznej i wiedzy o historii były w polskim porozbiorowym społeczeństwie dziewiętnastowiecznym wyjątkowe. Dyskursy historyczne – w pierwszym rzędzie dyskursy tożsamości (kim jesteśmy, czym różnimy się od innych, zwłaszcza od zaborców i sąsiadów), dyskursy dziedzictwa (czym była nasza przeszłość i jakie mamy wobec niej zobowiązania) oraz dyskursy przeznaczenia (o jaką przyszłość mamy się ubiegać, ku jakiej zmierzamy) – przenikały w zasadzie wszystkie dziedziny ówczesnego życia umysłowego, z literaturą piękną na czele.
Iwan Franko i Polacy
Postać Iwana Franki nie cieszyła się w Polsce – wyjąwszy być może wąskie grono specjalistów i rodzimych akademickich ukrainistów – większym zainteresowaniem. Sytuacja zmieniła się nieco na lepsze, jak można sądzić, w ostatnim czasie.
Dekonstrukcja romantyzmu
Romantycy z pasją i bezwzględnie negowali poglądy, stanowiska i praktyki poprzedników, co klarownie unaoczniał przyjety stosunek do klasycyzmu, oświecenia, racjonalizmu czy sensualizmu. Podobnie zwalczali alternatywne kierunki współczesne, dezawuując realizm, „szkołę naturalną”, biedermeier, parnasizm. Warto jednakże zauważyć, że nie oszczędzali również samego romantyzmu, nieprzerwanie poddawali krytyce i modyfikowali jego nawarstwiające się w kolejnych okresach stanowiska oraz praktyki.
Dzieje i dziejowość u Norwida
Problemom historii Norwid poświęcał niezwykle wiele uwagi i miejsca, a wzmianki o niej pojawiały się w tej czy innej formie w większości jego pism. Można mówić o zafascynowaniu poety dziejami i o wyjątkowej wręcz wrażliwości na ich przebieg („pochód”, „iście”, przebieg) i na kluczowe dla nich momenty, szczególnie na sytuacje, w których, jak pisał w konfesyjnym, zagadkowym wierszu Wczora-i-ja, „się tom historii/ Z-marmurza”. „Z-marmurzanie się historii” oznaczało metaforycznie momenty, w których idee zamieniały się w realizacje i stawały się twardą rzeczywistością historyczną: tworzyły swego rodzaju zapis, pomnik i symbol dokonującego się lub już dokonanego procesu dziejowego.
Norwid jako strateg
Spostrzeżenia Norwida na temat strategii stanowią bez wątpienia mniej znany i rozpoznany nurt jego działalności pisarskiej. Niezależnie od tego, czy autor napisanej po francusku Filozofii wojny odnosił się do tej kwestii wprost czy pośrednio, systematycznie czy dygresyjnie, strategię traktował jako dziedzinę wiedzy oraz umiejętność zajmującą się celami, metodami i środkami szeroko pojętej walki (niekoniecznie zbrojnej) oraz praktyczną problematyką rozwiązywania konfliktów wraz z licznymi zagadnieniami pochodnymi.
Kulturologia Norwida
Norwidologia upowszechniła pogląd, że Norwid to „poeta kultury”. Łatwo bezkrytycznie posługiwać się podobnym stwierdzeniem, trudniej natomiast dowieść jego prawdziwości oraz sprecyzować jego treść, konsekwencje, zastosowania. Konieczne są w tym celu odpowiedzi na kilka elementarnych pytań. Na ile – i pod jakimi warunkami – jest tedy zasadne przypisywanie Norwidowi określonej koncepcji kultury? Jakie zjawiska miałaby ona obejmować? Jakie ogniwa składały się na tę koncepcję, jeśli wstępnie, tytułem hipotezy przyjmiemy, że Norwid rzeczywiście nią dysponował? Jakie miejsce kultura zajmowała w kreślonym przez niego, całościowym obrazie świata? Jakie formy, poziomy i aspekty w niej wyróżniał? Jakie znaczenie jej przypisywał? Wobec jakich – różnych od niej – zjawisk ją sytuował? Jaki obraz kultury rysuje się w jego praktyce artystycznej, jaki zaś w rozważaniach dyskursywnych? Czy istnieje między nimi zbieżność, czy też obrazy te różnią się?
Dyskursy romantyków
Właściwą materia książki jest próba rozeznania się w labiryncie, jakie toczyli polscy romantycy, jakie pojawiły się w epoce romantyzmu i jakie jej dotyczyły. Zawarte w książce rozważania komparatystyczne wychodzą fragmentarycznie poza romantyzm polski.
Pseudo-Norwid czyli co się komu podoba
Mimo iż Wiesław Rzońca deklaruje we Wstępie do książki Premodernizm Norwida – na tle symbolizmu literackiego drugiej połowy XIX wieku ambitny i chwalebny zamiar dokonania „syntezy dojrzałego dzieła Norwida, to uderza zaskakująca rozbieżność tej deklarowanej intencji z rzeczywistą praktyką. Otóż według Rzońcy tylko wskazana przez niego część tego dzieła spełnia warunki „dojrzałości, podczas gdy pozostała część takich warunków nie spełnia i – na zasadzie prostej implikacji – należałoby ją nazywać „niedojrzałą. Tym stemplem „niedojrzałości Rzońca posługuje się w sposób ujednolicony i seryjny, bez rozróżniania w napiętnowanej sekwencji chronologicznej utworów lepszych i gorszych, bardziej albo mniej niedojrzałych.