prof. dr hab. Edward Kasperski

(1942-2016)

Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie,
Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic...
C. Norwid

Pola badawcze

Dzieje i dziejowość u Norwida

Problemom historii Norwid poświęcał niezwykle wiele uwagi i miejsca, a wzmianki o niej pojawiały się w tej czy innej formie w większości jego pism. Można mówić o zafascynowaniu poety dziejami i o wyjątkowej wręcz wrażliwości na ich przebieg („pochód”, „iście”, przebieg) i na kluczowe dla nich momenty, szczególnie na sytuacje, w których, jak pisał w konfesyjnym, zagadkowym wierszu Wczora-i-ja, „się tom historii/ Z-marmurza”. „Z-marmurzanie się historii” oznaczało metaforycznie momenty, w których idee zamieniały się w realizacje i stawały się twardą rzeczywistością historyczną: tworzyły swego rodzaju zapis, pomnik i symbol dokonującego się lub już dokonanego procesu dziejowego.


Paradoks czy schizofrenia, czyli o problemie autora w literaturze

Kwestia, kto pisze (wymyśla, komponuje, tworzy) utwór literacki wydawała się rozstrzygnięta i oczywista dla środowisk akademickich jeszcze w pierwszej połowie XX wieku. Dominował biografistyczny naturalizm i socjologizm, aczkolwiek te czy inne wątpliwości pojawiały się już od dłuższego czasu. Wyraził je lapidarnie Novalis w aforyzmie Kunstwerk entsteht aus künstlicher Natur. Z nowszych rzeczy należałoby wymienić jednakże w pierwszym rzędzie polemikę Marcela Prousta Contre Sainte-Beuve, w której zaatakował on pogląd krytyka francuskiego, iż dzieło pisarza stanowi przede wszystkim owoc jego życia i że nie należy w żaden sposób odrywać tego dzieła od biografii pisarza. Powinno się zatem wyjaśniać je za pośrednictwem zapisanej w utworze intencji realnego autora oraz jego przypadków życiowych i kontaktów z otoczeniem.


Norwid jako strateg

Spostrzeżenia Norwida na temat strategii stanowią bez wątpienia mniej znany i rozpoznany nurt jego działalności pisarskiej. Niezależnie od tego, czy autor napisanej po francusku Filozofii wojny odnosił się do tej kwestii wprost czy pośrednio, systematycznie czy dygresyjnie, strategię traktował jako dziedzinę wiedzy oraz umiejętność zajmującą się celami, metodami i środkami szeroko pojętej walki (niekoniecznie zbrojnej) oraz praktyczną problematyką rozwiązywania konfliktów wraz z licznymi zagadnieniami pochodnymi.


Kulturologia Norwida

Norwidologia upowszechniła pogląd, że Norwid to „poeta kultury”. Łatwo bezkrytycznie posługiwać się podobnym stwierdzeniem, trudniej natomiast dowieść jego prawdziwości oraz sprecyzować jego treść, konsekwencje, zastosowania. Konieczne są w tym celu odpowiedzi na kilka elementarnych pytań. Na ile – i pod jakimi warunkami – jest tedy zasadne przypisywanie Norwidowi określonej koncepcji kultury? Jakie zjawiska miałaby ona obejmować? Jakie ogniwa składały się na tę koncepcję, jeśli wstępnie, tytułem hipotezy przyjmiemy, że Norwid rzeczywiście nią dysponował? Jakie miejsce kultura zajmowała w kreślonym przez niego, całościowym obrazie świata? Jakie formy, poziomy i aspekty w niej wyróżniał? Jakie znaczenie jej przypisywał? Wobec jakich – różnych od niej – zjawisk ją sytuował? Jaki obraz kultury rysuje się w jego praktyce artystycznej, jaki zaś w rozważaniach dyskursywnych? Czy istnieje między nimi zbieżność, czy też obrazy te różnią się?


Dyskursy romantyków

Właściwą materia książki jest próba rozeznania się w labiryncie, jakie toczyli polscy romantycy, jakie pojawiły się w epoce romantyzmu i jakie jej dotyczyły. Zawarte w książce rozważania komparatystyczne wychodzą fragmentarycznie poza romantyzm polski.


Pseudo-Norwid czyli co się komu podoba

Mimo iż Wiesław Rzońca deklaruje we Wstępie do książki Premodernizm Norwida – na tle symbolizmu literackiego drugiej połowy XIX wieku ambitny i chwalebny zamiar dokonania „syntezy dojrzałego dzieła Norwida, to uderza zaskakująca rozbieżność tej deklarowanej intencji z rzeczywistą praktyką. Otóż według Rzońcy tylko wskazana przez niego część tego dzieła spełnia warunki „dojrzałości, podczas gdy pozostała część takich warunków nie spełnia i – na zasadzie prostej implikacji – należałoby ją nazywać „niedojrzałą. Tym stemplem „niedojrzałości Rzońca posługuje się w sposób ujednolicony i seryjny, bez rozróżniania w napiętnowanej sekwencji chronologicznej utworów lepszych i gorszych, bardziej albo mniej niedojrzałych.